W trzech więzieniach w Finlandii osoby skazane, w ramach programu resocjalizacyjnego trenują algorytmy sztucznej inteligencji.

Sprawa nie jest nowa a o kolejnej odsłonie tego programu pisze Wired. W sumie chodzi zaledwie o grupę 9-12 osób, ale historia stała się głośna z uwagi na wątpliwości etyczne.
Pierwszy projekt tego typu zaczął się ponad 2 lata temu. Od początku osoby skazane realizowały proste zadania typu „przeczytaj tekst oraz odpowiedz na pytanie klikając TAK albo NIE”. Przykładowe pytania były takie: Czy przeczytany akapit mówi o kupnie lub sprzedaży nieruchomości? Czy mówi o złożeniu podania o pożyczkę?
Na ten rodzaj pracy po angielsku mówi się „clickworkers”, czyli „klikacze”. Słowo podkreśla mechaniczny charakter pracy. W tej chwili stawka godzinowa dla skazanych wynosi 1,54 euro czyli jakieś 7 złotych za godzinę klikania na komputerze. Osoby skazane mogą zrezygnować i jeśli w ogóle chcą pracować, to do wyboru mają też pracę w pralni czy szwalni. Nie wszystkim odpowiada ten rodzaj pracy.
Wnioski z pierwszej edycji programu w 2019 roku były optymistyczne -> tu link do pracy opisującej program, która odrzuca wątpliwości etyczne wokół programu. Praca była dobrowolna, nie miała charakteru kary a osoby skazane raportowały satysfakcję oraz nadzieję, że doświadczenie przyda się po wyjściu na wolność. W 2022 fińskie władze podjęły decyzję, by program podtrzymać w kolejnych więzieniach.
Do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji często potrzebna jest ludzka praca. Na pewnym etapie to ludzie muszą odsiać teksty z internetu, oznaczyć je i nazwać a dopiero potem algorytmy już samodzielnie mogą na tych tekstach bazować. Do tego typu prac firmy wynajmują najtańszą siłę roboczą, która posługuje się językiem angielskim. Dlatego m.in. osoby wynajmowane przez firmy amerykańskie pochodzą z krajów, gdzie angielski jest językiem urzędowym z powodu kolonialnej przeszłości. To m.in. Kenia albo Filipiny czy Indie. Mówi się o coraz niższych stawkach i wyzysku siły roboczej. Firmy produkujące modele sztucznej inteligencji posługujące się językami o małym zasięgu (fiński, ale też i polski) nie mają źródeł taniej siły roboczej z krajów rozwijających się.