Muzyka ma swoje czaty GPT – nazywają się Udio i Suno

10.04.204 został udostępniony kolejny model generatywny, który na podobnej zasadzie jak czat GPT generuje z tokenów zdania, tak ten model generuje muzykę. Na podstawie polecenia tekstowego Udio.com generuje krótkie fragmenty muzyki z wokalem lub bez, ale docelowo ma to być narzędzie oferujące dużo więcej.

W planach jest oprogramowanie do ściągnięcia na komputery lub inne urządzenia – m.in to można wyczytać z wniosku o zabezpieczenie znaku towarowego. W przyszłości oprogramowanie ma także oferować możliwość dodawania lub importowania ścieżek a zatem generowania brzmienia pojedynczych instrumentów czy wokali.
Kilka miesięcy temu ruszył inny, podobny serwis Suno.com.

Poniżej do tekstu „O mój rozmarynie” dwa fragmenty bluesa i dwa fragmenty klasycznej muzyki chóralnej, w stylu kościelnym.

Te fragmenty brzmią nieco jak parodie jakichś znanych przebojów albo artystów (Dżem? Nalepa? Rubik?). Czy taka jakość jeśli zostałaby poparta marką znanej artystki czy artysty, mogłaby być wystarczająca a jeśli tak, do czego konkretnie? Dopiero gdy ludzie profesjonalnie zajmujący się muzyką przetestują tę technologię, będziemy w pełni rozumieć, do czego jest ona zdolna.

Roboczo możemy przyjąć, że jeśli analogia z czatem GPT jest poprawna, to taka technologia na tym etapie rozwoju, sama z siebie niczego ciekawego nie stworzy i nikogo pracy nie pozbawi. W najprostszy sposób te generatory muzyki mogą posłużyć do tworzenia muzyki tła do użytku komercyjnego: sklepy, siłownie, prezentacje etc. albo osobistego – wysyłam Ci piosenkę, zamiast gifa. Ciekawie się zrobi, gdy osoby profesjonalnie przygotowane będą mogły precyzyjnie generować żądane efekty – czyli tego, opisane jest we wniosku o rejestrację marki.

Amerykańskie pismo muzyczne Rolling Stone przewiduje, że Udio oraz Suno zostaną pozwane do sądów albo przez wytwórnie muzyczne, albo przez artystki i artystów. Tym bardziej, że generatory niekiedy tworzą wokale łudząco podobne do znanych głosów.

Można odnieść wrażenie, że od jakiegoś czasu branża muzyczna ewidentnie przygotowuje się pojawienie się technologii generatywnej sztucznej inteligencji. Wytwórnie muzyczne zastrzegają swoją muzykę klauzulami zabraniającymi nauki algorytmów na podstawie tej muzyki. Gwiazdy muzyki podpisywały list otwarty, żądający uczciwego traktowania ich twórczości. Tymczasem zarówno Udio jak Suno nie są transparentne w kwestii materiału użytego do nauki algorytmów, zauważa wspomniany magazyn Rolling Stone.

Ciekawe sformułowanie znalazłem w warunkach świadczenia usługi na stronie Suno.com. Różni ludzie mogą wygenerować sobie takie same melodie, jeśli polecenia będą zbyt podobne?

„Ze względu na charakterystykę uczenia maszynowego generowane wyniki mogą nie być unikalne dla wszystkich użytkujących i usługa może wygenerować takie same lub podobne rezultaty, w zależności od poleceń. W takim przypadku wyniki innych użytkowników nie są należą do Ciebie.” [tłum. moje – ms]

Terms of Service – Suno AI

A dalej także:

„Naruszenia praw autorskich: Suno szanuje własność intelektualną innych podmiotów i wzywa użytkujących usługę do tego samego. Jeśli uważasz, że twoja praca została skopiowana spełniając przesłanki naruszenia praw autorskich lub że twoja własność intelektualna została w jakikolwiek sposób naruszona, skontaktuj się z Suno w ramach opisanej niżej procedury.” [tłum. moje – ms]

Terms of Service – Suno AI

W przypadku darmowego użytkowania usługi Suno wszystkie wygenerowane treści należą do Suno. Posiadania płatnego konta pociąga za sobą zrzeczenie się przez Suno praw autorskich do wygenerowanych treści. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w serwisie Udio, który obecnie jest fazie beta i tam wszystkie tworzone treści należą do Udio – które ma prawo swobodnego posługiwania się nią.

Warto tu dodać, że wbrew zapewnieniom Suno (oraz innych firm z branży Gen AI), nie jest wcale pewne do kogo należą wygenerowane dźwięki a szczególnie to, że po zapłaceniu to użytkujący faktycznie będą mieć prawa do tworzonych treści. Sztuczna inteligencja generatywna, jeśli jest promptowana w tylko ogólny i nieprecyzyjny sposób, czyli jeśli wyniki są mniej lub bardziej losowe i nie podlegają kontroli użytkującej osoby, w takiej sytuacji nie można mówić o nabyciu praw autorskich do takich treści, bo maszyna/technologia nie tworzy – tworzyć może tylko człowiek. To opinia wielu instytucji w Europie i w Ameryce. Kolejnym problemem w tym kontekście jest też nie do końca rozstrzygnięta kwestia możliwego naruszenia praw wobec materiałów użytych do uczenia algorytmów. Przyjęty w Unii Europejskiej AI Act nie zabrania używania takich materiałów, ale nakazuje transparentność.